Polak rynkom nie ufa cz.5

Polak rynkom nie ufa cz.5

Regularność, głupcze!

Sama wiedza na temat wyzwania finansowego, jakim dla każdego z nas będzie przejście na emeryturę, nie wystarczy. Zła wiadomość jest taka, że aby marzyć o rentierskiej emeryturze, trzeba jak najwcześniej wybrać strategię inwestycyjną i konsekwentnie jej się trzymać, nawet jeśli w chudych czasach będziemy musieli odejmować sobie od ust. Są na szczęście i dobre wieści – ta wysoka emerytura naprawdę jest w zasięgu nawet osób o przeciętnych zarobkach. Tacy raczej nie mogą pozwolić sobie na dodatkowe mieszkanie na wynajem. Trudno im też liczyć na zakup obrazu, który po dekadach sprzedamy – zarabiając majątek. Zostają więc rynki finansowe, a jeśli nie mamy wprawy w inwestowaniu w akcje czy waluty, to najprawdopodobniej będziemy zdani na fundusze inwestycyjne.

Strategii gry na funduszach jest tyle, ilu rynkowych analityków. Niezależnie od tego, czy wolimy te bezpieczne, oparte na obligacjach bądź bonach skarbowych, czy agresywne – akcyjne fundusze, inwestując w długim terminie warto systematycznie odkładać. Jeśli zaczynamy regularnie inwestować, a na rynkach akurat zaczyna się hossa, to nasze zyski nie będą wysokie, jak gdybyśmy na samym początku wzrostów jednorazowo ulokowali na rynku znaczną kwotę. Strategia małych, ale systematycznych kroków pozwala nam jednak chronić pieniądze w czasie bessy, a to bardzo ważne, jeśli inwestujemy długoterminowo. Dowód? Przyjrzyjmy się wykresowi WIG 20 w latach 2000 – 2006. Załóżmy, że inwestujemy kwotę 30 tys. zł pod koniec hossy przełomu milleniów i zostawiamy ją na następne sześć lat. Daje nam to na końcu inwestycji zysk w wysokości 6 tys. zł. Co by było, gdybyśmy ten kapitał rozłożyli na porcje po 6 tys. i od 2000 roku systematycznie co rok wpłacali taką kwotę? Dzięki temu, przez pierwsze trzy lata poprzedniej dekady, kiedy giełda spadała, za tyle samo wpłaconych pieniędzy moglibyśmy kupić coraz więcej jednostek funduszy inwestycyjnych. W 2003 roku rozpoczęła się hossa, dzięki czemu przy wpłatach systematycznych mogliśmy w 2006 roku cieszyć się nie 6 tys. zł, a 24,3 tys. zł.

Rynki finansowe to machina, która w ciągu kilku godzin potrafi zmieść z powierzchni ziemi banki o ponad 100-letniej tradycji. W czasie kryzysu łatwo zapomnieć, że niesie ze sobą również wiele dobrodziejstw. Jeśli nauczymy się z nich korzystać, możemy nieźle zarobić. Pod warunkiem, że tego chcemy.

Grzegorz Morawsk

Spis treści

Cz.1 – http://www.rores.pl/polak-rynkom-nie-ufa-cz-1/
Cz.2 – http://www.rores.pl/polak-rynkom-nie-ufa-cz-2/
Cz.3 – http://www.rores.pl/polak-rynkom-nie-ufa-cz-3/
Cz.4 – http://www.rores.pl/polak-rynkom-nie-ufa-cz-4/
Cz.5 – http://www.rores.pl/polak-rynkom-nie-ufa-cz-5/

Facebook Comments
1 comment

Artykuły użytkownika

Facebook Comments